Jest mnie dwóch, trzech, pięć tysięcy

Posted on Wed 01 February 2017 in literature • 1 min read

Że mnie kilku i każdy naraz
Opowiada przeprowadza
Narracyjne równoległe swoje stada
Te krzyżują się nieprostopadle wcale
Z mojej ręki w zbyt widoczne me podwale
Tego nie tłumaczę wcale.
Ale! Tylko czasem!
Jeszcze niejasne jest dla mnie
Czym ich wiązać?
Czym splatać?
Czy pozwalać się wzajemnie napierdalać?
Tylko czasem.
Właśnie tego nie wiem
Czy się da to wszystko zrymować ze śmiechem?
I czy sie powinno?
Skoro mowa już przeobraziła się w pismo?
I czy to wypada?
I jako kto to mówię?
I "po co", "dlaczego" pozostają głuche
I może właśnie teraz
Nie patrzeć
Uśmiechnąć
(ale czy euforycznie?)
Pomyśleć
Westchnąć
Przecież od siebie się nie odwrócę na pięcie?

Może...
Nie wiem...
Lecz na szczęście
Jest mnie dwóch, trzech, pięć tysięcy
I nikogo więcej.