Portret pamięciowy (M)

Posted on Wed 01 February 2017 in literature • 8 min read

Wszystkim leniom, czyli sobie samemu też

Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie.
Mt 6,34

Na tapczanie leżał leń. Nic nie robił cały dzień i pamiętał. Pamiętał, jak kiedyś, dziecięciem będąc, zapytał tatę czy jak będzie kopał koty, to one mu w końcu zaczną schodzić z drogi.

A tata uniósł go za ramiona, posadził na stole, stanął przed nim i patrząc w oczy powiedział tak: „Czekałem bardzo długo na tę chwilę, więc teraz patrz na mnie i słuchaj mnie uważnie. Po pierwsze, chciałbym cię prosić, żebyś postarał się zapamiętać ten moment jak długo możesz, bo nigdy więcej nie powiem ci tego, co teraz i za chwilę. Po drugie: tak. Jak będziesz odpowiednio długo kopał koty, to one w końcu zaczną ci schodzić z drogi. A będzie to wyglądać tak, że jak będziesz szedł to koty same będą ci spod stóp uchodzić i może ludzie będą o tobie gadać, że oto idzie ten, co zwierzęta go tak szanują, że drogę ustępują. Ale ty ich wtedy nie słuchaj. Za nic w świecie nie słuchaj ich, tylko pamiętaj, że one nie z szacunku ci ustępują drogi, tylko ze strachu. A strach to jest taka rzecz, że jeśli z jego powodu robisz, to on twoje robienie czyni słabszym. Bo te koty, one ci będą ustępować drogi i może nawet nauczysz się, jak je przekonywać, żeby ciebie słuchały. Ale pamiętaj, pamiętaj proszę, że nic a nic z tego ci nie przyjdzie. I nie będziesz się stawał ni mądrzejszy lub lepszy lub fajniejszy tylko głupszy, gorszy i mniej fajny. A to dlatego, że takie przestraszone koty w niczym nie będą w stanie ci pomóc. A to dlatego, że kiedy znajdziesz się w sytuacji, że będziesz potrzebował ich pomocy, to one będą o tym wiedzieć. I cały ten strach, któryś w nich szerzył, cały ten obraz twój władczy i potężny, pryśnie, uleci jak nic, jak sen. I wierz mi lub nie, ale mi się zdaję, że pierwsza ich myśl to nie będzie, żeby ci pomóc, tylko żeby się zemścić. A pamiętasz jak ci wczoraj mama opowiadała o królu Popielu? No to wiesz już jak się myszy mszczą, a pamiętaj, że koty zjadają myszy.

A jeśli mi powiesz, że lubisz kopać koty to cię zapytam dlaczego; natomiast jeśli powiesz, że nie rozumiesz tego, co ci mówię, to postaram się lepiej wytłumaczyć.

Bo widzisz, synku, chcę być z tobą szczery – kiedy miałeś przyjść na świat, kiedy cię mama miała urodzić, to bardzo się cieszyłem i w ogóle się nie bałem. I inni też, żeby nie było. Cieszyłem się dlatego, że cię poznam i dlatego, że to twoje przyjście uczyni mnie ojcem. A bycie ojcem to było coś takiego czego ja nie potrafiłem sobie wyobrazić, więc mogłem tylko to przeżyć. Natomiast zacząłem się bać, kiedy zaczynałeś mówić. To było nieuniknione, bo każde dziecko uczy się mówić, dlatego, że słyszy naokoło siebie mowę i samo chce spróbować. Albo może z innego powodu. Nie pamiętam dlaczego ja zacząłem. Z zewnątrz to wygląda tak jakbyś chciał nas papugować.

I dlatego to jest takie straszne, bo mi się zdaję, że dużo ludzi jak zaczęło, tak się zatrzymało i już tylko papugują i używają tej mowy nie wiadomo właściwie po co. Choć to też nie jest prawda ani troszeczkę. Bo nawet jak papugujesz, to nie papugujesz przecież, tylko mówisz tak jak myślisz, że powinieneś powiedzieć, a że myślisz, że trzeba papugować to już twoja sprawa. Tylko ty sobie, synku, zapamiętaj, że mi się zdaje, że papugować to jakby tracić czas.

Bo widzisz, ludzie przez wiele lat już rodzą się i umierają i mówią i robią i od początku przez długi czas, oni myśleli, że wszystko jest w parach. Mówili, że jak jest zero to jest też jeden, i że to jest prawda, a tamto na odwrót. Albo mówili, że jak jest dobro, to jest też zło i że to jest prawda, a tamto na odwrót. Albo mówili, że jest góra i dół, albo, że prawo i lewo albo, że dzień i noc albo, że mama i tata. I wszystko zawsze w parach. A gdy ktoś się zapytał co jest bez pary w takim razie, to ktoś mu powiedział „bóg”. A jak się ten ktoś zapytał co to takiego ten bóg, to mu tamten odpowiedział, że to coś takiego, że nie można tego zobaczyć, ani dotknąć, ani powąchać, ani usłyszeć, ani posmakować, tylko pomyśleć. I dlatego właśnie on bez pary może być, bo myśli twoje żadnej pary nie mają, bo nie wiesz, którą z którą w pary łączyć, a po pierwsze do niczego ci to niepotrzebne. Choć oczywiście później i temu bogowi ludzie parę dołączyli, bo tak już się do niego przekonali, że musi on być, a że wszystko co jest to parę ma, więc i on także. I partnera jego nazwali szatan. I tak tańcowali sobie w parze bóg z szatanem przez wiele długich lat i nikt ich nie widział i każdy o nich mówił. Jednak potem ludziom zaczął ten taniec sprawiać więcej przykrości i smutku i zrozumieli, że nie wiedzą właściwie kto w tym tańcu kogo prowadzi i zapragnęli, żeby ten taniec się skończył. Więc dorobili bogu, co był bez pary, jeszcze jedną parę – mamę i tatę.

A mamę wzięli z Ziemi, bo już od dawna wiedzieli, że natura to matka, i że gdzie nie spojrzeć, to się rzeczy rodzą; więc i boża matka będzie stąd i znikąd więcej. A skoro mamę wzięli stąd, tatę musieli wziąć stamtąd, a skoro tu, to jest to co znamy, zatem tam, to jest to czego znać nie można i poznać nie można chcieć.

Powiedzieli, że stamtąd i pokazali na wiatr, bo nie wiadomo skąd wiatr przychodził i dokąd zmierzał, ale stopą swoją Ziemi nie dotykał i myśleli pewnie, że tak jak nasz świat owiewa wiatr, tak i gwiazdy i planety i to co tam. A jak pokazali na wiatr, to powiedzieli „duch”.

Bo trzeba ci, synku, wiedzieć, że jest też taka para jak kobieta i mężczyzna i ludzie od dawna już próbują się z nią borykać. Bo widzisz, te pary, one się biorą chyba stąd, że jak coś nie jest identyczne, jak coś nie jest takie same, to znaczy, że można pokazać różnice. A jak się zaczyna pokazywać te różnice, to zaczyna się oddalać rzeczy od siebie, aż stają naprzeciw i patrzą na siebie i wtedy stają się parami właśnie. A, że kobieta i mężczyzna różnią się od siebie, to wiesz już, bo pamiętasz jak ci mama mówiła dlaczego.

Tylko teraz postaraj się proszę zapamiętać, że ludzie jak już połączyli w pary, to chcieli powiedzieć, która strona wygrywa, a która przegrywa. Chcieli wiedzieć, która rzecz w każdej parze jest lepsza, a która gorsza. I błagam cię synku, pamiętaj o tym, że oni tak chcieli i że ja nie mam pojęcia dlaczego, bo tego właśnie twój tatuś nie rozumie ze wszystkich rzeczy najbardziej. Bo mi się zdaję, że ta chęć ze wszystkich zrodziła największe komplikacje. Czyli problemy, czyli kłopoty.

Więc byli mężczyźni i były kobiety i każde wzajemnie próbowało się zrozumieć. I niestety nic nie wiemy, co kobiety myślały o sobie, a co o mężczyznach; wiemy niestety tylko co mężczyźni mówili o sobie samych. A mówili, że są lepsi. Że ten co był bez pary, jak pomyślał to zwierzę, które w parach będzie widzieć wszystko, to zobaczył mężczyznę. I dopiero potem jak pomyślał, że chce by mężczyzna miał do kogo kierować słowa to zobaczył żebro i sen i kobietę. I mówili, że to właśnie dlatego mężczyzna jest lepszy od kobiety; bo to z jego żebra i znikąd więcej. A ja natomiast synku powiem ci, że nigdy w życiu nie widziałem, żeby mężczyzna coś urodził bez kobiety, a sprawdziłem i wiem, że żebra mu nie brakuje.

Bo mi się zdaje, że mężczyźni czuli, jak patrzyli na kobiety, że one wiedzą dlaczego trawa rośnie, a drzewa wydają owoc. I może z tego ich czucia zrodziła się złość, że one im nie chcą tego powiedzieć. A skoro one znały tajemnicę tego, co wokoło, ale blisko, to oni musieli poznać tajemnicę tego co wokoło, ale daleko. Żeby było sprawiedliwie. Choć potem oczywiście pewnie gadali, że co daleko to lepsze, a co blisko to gorsze. I tak kobieta stała się Ziemią, a mężczyzna Niebem. A Bóg podobno zamieszkał w Niebie i znaczy to tylko, że ten, który powiedział „bóg” był mężczyzną. Chyba, że myśli nie mogą mieszkać, a wtedy nie wiem…

Zatem żeby bóg przestał tańczyć albo żeby zobaczyć co robi, trzeba go było sprowadzić na Ziemię. A jest tylko jeden sprawdzony sposób pojawiania się na Ziemi – przez mamę i tatę. I wiadomo było, że mama musi być tu, na miejscu, bo inaczej kto tego boga by tu przyprowadził, i wiadomo było, że tata musi być stamtąd i, że go nie można zobaczyć. A jeśli myśli można czuć, to i boga można poczuć. Jak wiatr.

I zgadnij kochany co się okazało. Okazało się, że jak bóg przyszedł na Ziemię to po to żeby pokazać, że i bóg może być człowiekiem. A jak przyszedł tak poszedł – jak człowiek. A ludzie, którzy zostali, pytali po co, po co on tu przyszedł. A mi się zdaję synku, że jeśli faktycznie on miał jakiś powód żeby to zrobić, to on przyszedł dlatego, że chciał być człowiekiem; że znudziło mu się samemu na Niebie i chciał zobaczyć jak to jest tu, na Ziemi. I widzisz jak to jest, synku, z tymi myślami, że nawet ta, co była myślą o braku pary, później z partnerem strasznym, w końcu rodziców dostała i pomyślała, że nie chce już być myślą jedynie, lecz chce żeby ją ktoś zobaczył. Bo dopiero wtedy, jak ją ktoś zobaczy, można będzie zacząć szukać dla niej pary, pokazując różnice. Bo nawet ta wielka myśl bez pary, ta jedna co była inna od wszystkiego, kiedy się pokazała to się okazało, że jest taka sama jak wszystko – inna od wszystkiego, bo chodziła i gadała i takiego samego jak ona sama nie znalazła.

A ty zapamiętaj sobie, że ona chodziła i gadała, bo z wielu par, które zobaczysz i o których usłyszysz ta jedna zdaje mi się najważniejsza. Bo pół tej pary zawiera wszystkie inne, a drugie pół na pierwsze nie patrzy się źle. I ta para jest tu tylko po to, żeby cię odciągnąć, na chwilę, od tańca ze swoim partnerem, którego nikt nie może zobaczyć, ale o który się wszyscy martwią. A jak już wiesz, odciąga się od tego tańca tylko poprzez inną parę – tatę i mamę. Lecz nie zapomnij, że nie tylko słowami i czynami jesteś, ale także myślą, która o tym wie. I dlatego cię proszę, żebyś postarał się to wszystko zapamiętać, czyli żebyś choć raz jeszcze pomyślał o tym; bo marzę, że kiedyś przyjdziesz i powiesz mi, i ja się wtedy dowiem, czy ona także tego chce…

Więc chodzi mi o to, że koty dla ciebie, i ty dla kotów, będziecie zawsze tylko czynami, kopaniem i schodzeniem z drogi wyłącznie, i gdy nastanie ten dzień, że będziesz je chciał przeprosić, to będziesz mógł to tylko uczynić i nigdy się nie dowiesz, czy to co kot uczynił w zamian oznacza dla niego przebaczenie.”

Na tapczanie leżał leń. Nic nie robił cały dzień. Tylko myślał.

08.2013